czwartek, 7 grudnia 2017

POZIOM WYŻEJ - WŁÓCZKI DROPS

Tym razem postanowiłam napisać post typowo "dziewiarski". Zainspirowały mnie moje ostatnie zakupy włóczki firmy DROPS. Skusiła mnie do tego obecnie panująca obniżka 30 % na wszystkie motki zawierające tę cudowną i wychwalaną alpakę. Nigdy wcześniej nie pracowałam z produktami tej firmy, dlatego doszłam do wniosku, że czas zrobić rozeznanie i skończyć z etapem początkującej i zacząć inwestować w materiał, z którego tworzę. Na zakupy wybrałam nowo poznane miejsce w sieci Sklep-ik i jak się okazało bardzo dobrze trafiłam. Szybko i miło. Jestem bardzo zadowolona z jakości obsługi sklepu. 



Oczywiście najważniejsze to zawsze dobrać odpowiednią włóczkę do wykonywanej rzeczy, a następnie wzór i szydełko, bądź druty. Mogłoby się to wydawać nieistotne, ale robi często ogromną różnicę. Ceny włóczek mogą przyprawić o zawrót głowy, jednak w tym wypadku bardzo często cena jest adekwatna do jej jakości. I stąd na przykład mamy na rynku pełno niedrogich, pięknie wyglądających włóczek akrylowych. Kuszą strasznie. Ceną, wydajnością, bogatą kolorystyką. Jednak ich jakość i zadowolenie z późniejszego użytkowania są tak samo niskie jak ich cena. A przecież nasza praca włożona w dzierganie jest ogromna. Wiem, każdy chce zapłacić jak najmniej, ale jednak nie zawsze się to opłaca. Ciekawie o akrylu pisze Iwona Eriksson z bloga Drutoterapia do którego chętnie zaglądam po porady.


Mimo wszystko moje zdanie, co do akrylowych włóczek nie jest aż tak surowe. To wdzięczny i dobry materiał do nauki i testowania swoich możliwości. Jednak fakt, rzeczy z niego zrobione nie będą nas długo cieszyć i to jest mocno rozczarowujące, zwłaszcza gdy tą rzecz pokochamy lub chcemy dać w prezencie.



Zacznę od tych, które zrobiły na mnie najlepsze wrażenie. Są to włóczki MelodyBaby MerinoPuna i Lima. Przede wszystkim są niesamowicie miękkie i delikatne, zwłaszcza Baby Merino i Puna, wręcz idealne dla dzieci. Melody jest do tego jeszcze bardzo puchata, jakby moherowa. Już nie mogę się doczekać swetra z tej włóczki. Lima wydaje się być wełną najbardziej uniwersalną, zaplanowałam z niej rękawiczki.



Obiecująca jest także Brushed Alpaca Silk i Alpaca. Obie bardzo delikatne, cienkie, a także lekkie. Ogromnie szykowne.
Co do Flory i Nord to nie wiem dlaczego, ale nie spodziewałam się, że będą takie cienkie, zwłaszcza Nord, która jest faktycznie idealna na skarpetki. Jednak poza tym jakościowo robią bardzo dobre wrażenie.


Jeszcze nie mam dokładnej wizji, co do przeznaczenia każdej z nich, ale z pewnością będę o tym pisać, a także postaram się o bardziej szczegółowe recenzje na ich temat. To, co najfajniejsze, to że bardzo ucieszyły mnie te zakupy. Myślę, że dla każdej dziewiarki kupowanie włóczki i planowanie, co z niej powstanie to ogromna frajda. Ja to po prostu uwielbiam. 

Do następnego tygodnia!

***

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz